wtorek, 20 września 2011

Moja asystentka

Tym razem z innej beczki: psiejsko - czarodzejsko.
Siedzę w domu, rozłożyło mnie jakieś choróbsko grypopodobne. Nad pracą skupić się nie mogą.  Wrappek też "wywijać" się nie da, bo cienki drut i się skończył i czekam na nową dostawę ... Tak więc siedzę sobie ... i "grzebię" w internecie, czytam, komentuję ... itp.
Stwierdziłam, że może w takim razie pokażę Wam mojego asystenta, raczej asystentkę, która nie opuszcza mnie nawet na chwilę - nasza domowa maskotka Daisy (właściwie nazywa się Daisy Princess Caramell Melange - brzmi dumnie). Daisy jest 9-miesięczną sunią owczarka szetlandzkiego. Jest z nami już (i tylko) 7 miesięcy. Przybyła do naszego domu w lutym ... i skradła nasze serca. Jest kochana, wesoła, bystra i śliczna. Uwielbi biegać, bawić się, wykonywać zadania ...i kocha nas nade wszystko (bezinteresownie i całym swoim małym serduszkiem). A jak się cieszy kiedy ktoś wraca do domu ... tego się nie da opisać.  To najlepszy przyjaciel jakiego mogliśmy sobie wymarzyć ...



5 komentarzy:

  1. Matko, ale piękna, jakie ma śliczne futro i kolorki. Nic, tylko przytulać :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Och cudowna suńka. Pięknie pozuje do zdjęć.
    Swego czasu miałam jamniczkę, kochane psisko. Niestety po 17 latach i ciężkiej chorobie podjęliśmy decyzję o uśpienia. Pustka pozostała do dzisiaj. Niesamowite jak człowiek przywiązuje się do zwierząt...

    OdpowiedzUsuń
  3. Daisy naprawdę jest przecudna ... przytulanka jakich mało. Naprawdę fajnie się do niej przytulać.
    Człowiek rzeczywiście bardzo przywiązuje się do zwierząt. Poprzednio, przez ponad 12 lat, była z nami Nesca (suka alaskan malamut). Musieliśmy się (ku naszej rozpaczy) pożegnać z nią rok temu, zarzekaliśmy się, że żadnego psa już nie będzie ... Ale pustka była tak wielka, że nie dało się jej niczym zastąpić ... i tak pojawiła się Daisy... i jest naprawdę dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. jaka ona jest slodka!! Charis zakochał się przez ekran ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dziękuję, że zajrzałaś...Daisy naprawdę jest słodziuchna ... taka prawdziwa królewna. Charis też jest fajniuchny ... przecież to szelciak :-)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.