czwartek, 25 lipca 2013

Mikrusek z labradorytem

Mikrusek ... bo malutki :-) Postanowiłam sprawdzić czy uda mi się wykorzystać nową wiedzę i nowe umiejętności ...  no i przecież malutki kaboszon labradorytu nie może sobie tak leżeć i czekać :-) No i powstał malutki wisior ... połączenie tradycyjnego złotnictwa i techniki wire-wrapping. Wisior ma jeszcze sporo niedociągnięć ... ale co tam, praktyka czyni mistrza :-)

 


 

 

Miłego dnia :-)

poniedziałek, 22 lipca 2013

Skromniutkie

Dla odmiany coś bardzo prostego i skromnego . Kolczyki ideale do letniej, powiewnej sukienki ... skromne, "powiewne", z drobinkami kolorów w postaci malutkich oponek kolorowych minerałów. Nie wiem czy zdjęcia oddają ich urok ... w rzeczywistości są naprawdę ładne :-)




Udanego letniego tygodnia :-)

niedziela, 14 lipca 2013

Lato z biżuterią

No i wróciłam do rzeczywistości ... Tak jak napisałam na FB ... i cieszy ... i boli :-)
A ostatnie dwa tygodnie były naprawdę pracowite i niezwykłe ... spędziłam je na warsztatach biżuterii w Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Łodzi. Pod okiem naszych nauczycieli Piotra Cieciury i Jacka Skrzyńskiego, walczyliśmy dzielnie na początek z miedzią, potem ze srebrem :-) Czas mijał szybko i pracowicie na walcowaniu, przeciąganiu, lutowaniu, piłowaniu, polerowaniu ... i kombinowaniu :-)  Sporo się tam nauczyłam ... a teraz chciałabym tę nową wiedzę i trochę nowych umiejętności wykorzystać w dalszej pracy. Czy się uda ... zobaczymy :-) 

Jako pierwszy powstał duży pierścionek z kwiatem ... jest to efekt mojego uporu i wskazówek naszych nauczycieli :-) Kwiat składa się z trzech warstw płatków, a w środku osadzony został malutki 7mm kaboszon ślicznego granatu. Mocno oksydowany, choć żeby było poprawnie, powinnam napisać - patynowany i lekko polerowany :-) Pierścień, choć duży, jest bardzo wygodny ... i zostaje u mnie :-)




Druga praca za srebra - wisior. Musiałam "przemycić" trochę wrappów, choć panów prowadzących warsztaty mój pomysł wprowadził w małą konsternację ... ale czemu nie próbować :-) Wisior był sporym wyzwaniem, bo moje doświadczenie w piłką włosową było naprawdę niewielkie, ale starałam się jak mogłam. W środku osadzony został kaboszon przepięknego kianitu ze Skarbów Natury. Główna część wisiora została delikatnie zsatynowana, wszystko oksydowane i polerowane.
 



  
Obie prace wykonane zostały od podstaw własnoręcznie :-) Dostaliśmy srebrną płytkę o wymiarach 50x50, grubości 2 mmm i wszystkie elementy trzeba było przygotować samemu. Wiele godzin pracy i zmagań ze srebrną materią ... doświadczenie niezwykle kształcące i uczące pokory. A teraz tak sobie siedzę i zastanawiam się, jak ja poradzę sobie bez tych wszystkich narzędzi, z których mogliśmy korzystać w pracowni ... :-)

No to wracam do rzeczywistości ...

Miłego tygodnia :-)