Mikrusek ... bo malutki :-) Postanowiłam sprawdzić czy uda mi się wykorzystać nową wiedzę i nowe umiejętności ... no i przecież malutki kaboszon labradorytu nie może sobie tak leżeć i czekać :-) No i powstał malutki wisior ... połączenie tradycyjnego złotnictwa i techniki wire-wrapping. Wisior ma jeszcze sporo niedociągnięć ... ale co tam, praktyka czyni mistrza :-)
Miłego dnia :-)
piękny, Kochana, piękny!!! widać wiedza nie poszła w las♥
OdpowiedzUsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńjesteś genialna! ja nie widzę niedociągnięć;)
OdpowiedzUsuńWedług mnie niczego mu nie brakuje :-)))Śliczne te zawijaski :-)))
OdpowiedzUsuńPiękny jest... :) pozdrawiam ze słonecznej Bawarii
OdpowiedzUsuńE tam niedociągnięcia. Piękny jest i już. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne! :)
OdpowiedzUsuńhttp://artkrzywda.blogspot.com/
Jest piękny :) bardzo podoba mi się w jaki sposób wykonałaś tył wisioreczka!.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
zapewniam Cię- pięknie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńJakie to słodkie , że pomyślałaś też o równie fikuśnym wykończeniu rewersu :o)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam gdzie niby te niedociągnięcia, bo ja tam żadnych nie widzę:) Piękny ten wisiorek:)
OdpowiedzUsuńprzecudny!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńPiękny jak zawsze! i żadnych niedociągnięć nie widać :)
OdpowiedzUsuńBUZIAK :*
cudny! fajnie że warsztaty się przydały i wykorzystujesz teraz w praktyce wiedzę na nich zdobytą!:) Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńJa tam nie widzę żadnych niedociągnięć, widzę piękny wisior.
OdpowiedzUsuńDo takich cudów trzeba mieć dar! Jestem pod ogromnym wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ja nie mam możliwości (jak na razie) nauczenia się tej techniki, bo wygląda to niesamowicie!
http://qrkoko.pl
Tworzysz piękne damskie drobiazgi. Bardzo inspirujący blog. Zapraszam na kregulaart.blogspot.com
OdpowiedzUsuń