Coś większego - pnącza II. Takie inne niż te poprzednie ... tak jakby nie moje, a moje :-) Bazę oczywiście sama lutowałam ... i dumna jestem z siebie bardzo :-) W kolczyki wplecione są maleńkie oponki kwarcu pomarańczowego. Całość zawieszona na dość dużych otwartych biglach (jak widać) ... :-)
A tak swoja drogą, to uwielbiam biżuterię, która nawiązuje do natury ... która ma w sobie coś "organicznego" ...
Śliczne są - taki delikatne :)
OdpowiedzUsuńew ... dziękuję.
OdpowiedzUsuńAguś- no jak na Ciebie to ogromne!
OdpowiedzUsuńale nieodmiennie piękne i delikatne....
Ystin ... rzeczywiście jak na mnie to ogromne :-)
OdpowiedzUsuńA jak tam wojskowy piórnik i worek ... już wszyscy chłopcy w klasie zazdroszczą Rafciowi?
Po prostu piękne !!!
OdpowiedzUsuńTe kolczyki, oraz esy floresy z turkusowym środkiem - w jednym z poprzednich wpisów- to zdecydowanie mój styl, cudowne. Mam refleks co nie? :D Agnieszka, gdzie kupujesz kamienie? Jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńPiękne kolczyki .
OdpowiedzUsuńkolejne idealne jak dla mnie kolczyki. świetne! :)
OdpowiedzUsuń