Jakiś rok temu zafascynowała (to chyba dobre słowo) mnie biżuteria wykonana w niezwykle pracochłonnej technice wire wrapping. W miedzy czasie kilka razy próbowałam coś poskręcać ... ale z marnymi skutkami. Postanowiłam skorzystać z kursu tej techniki ... I w taki właśnie sposób poznałam Magdę Marszalik. Pani Magda ostatni dzień swojego pobytu w Krakowie (końcem czerwca) spędziła ze mną ... i "przeszkoliła" nie z podstaw tej techniki.W ciągu następnych dni i tygodni, jak tylko znalazłam chwilkę, zwijałam, skręcałam i owijałam. Palce mnie bolały ... skóra prawie schodziła ... ale co tam. W ramach nabierania doświadczenia i umiejętności kolekcja kolczyków mojej córki powiększyła się o kilka par ... Część rzeczy udawała się ... inne lądowały w koszu. Załączam kilka fotek biżuteryjnych drobiazgów, które nadają się do pokazania ... :-)
Pierwsze - malutkie kolczyki z perełkami.
Drugi - wisiorek z kroplą nocy kairu.
Trzeci - asymetryczny wisiorek w cytrynem.
Magdo jeszcze raz bardzo dziękuję. Mam wiele planów ... i myślę, że wkrótce nowe wrapki.
prawdziwe cuda!!!!!!!!! :D
OdpowiedzUsuń